Natomiast
samo istnienie kogoś takiego jak Niemczyk podważało istotnie pozycję Kantora,
ujawniając rozdźwięk między werbalizmem artystycznych manifestów, a żywym
doświadczaniem zawartych w nich idei.
Krzysztof
Niemczyk stał się niewątpliwie czołowym ekscentrykiem krakowskiej sceny
artystycznej lat 60-tych i 70-tych. Do
dziś uchodzi za jednego z prekursorów ulicznych happeningów i prowokacji ale
zasłynął także jako świetny obserwator rzeczywistości i twórca literacki,
którego dzieło życia ,,Kurtyzana i pisklęta…’’ zestawiane były z utworami
Witkacego czy Gombrowicza. Współpracował
z wieloma grupami, m.in. Cricotem 2 Tadeusza Kantora czy krakowską galerią
Krzysztofory. Wychodził jednak bardzo mocno poza obręby działalności
artystycznej. Pisze się o nim jako wielkim zapomnianym krakowskiego świata
sztuki, jednak przywołane Jego prace artystyczne są legendarne. W latach swojej
aktywnej twórczości uchodził za ekscentryka. Jedna z Jego bliskich przyjaciół
Anna Ptaszkowska mówiła:
„[Niemczyk] ramy sztuki rozsadzał, tak jak śmiało nadwerężał ograniczenia
życia”. Nie krył się z homoseksualizmem, w rewolucyjny sposób
wkroczył do świata artystów: ,,W latach sześćdziesiątych - pisze
Ptaszkowska - uliczne akcje organizowane przez artystów nazywano happeningami,
nadając im społecznie usankcjonowany, legalny charakter tak zwanych 'działań
artystycznych’’.
Jedną z pamiętnych akcji był happening na Placu Mariackim, kiedy to półnagi brał kąpiel w fontannie tuż pod bazyliką.Nie stronił od środowiska hippisów co
przyczyniło się do organizacji wspólnego rozwijania pęku nici od Kopca
Kościuszki do brzegu Rudawy, gdzie pozostałość motka ceremonialnie zanurzył w
rzece. Akcję zrealizowali pod hasłem ,, Hołd
Wandzie, która nie chciała Niemca’’. W ramach działania z grupą Laokoona
przywiązał się do gotowego odjechać autobusu. Przed Biurem Wystaw Artystycznych
uczynił ze swojej matki "żywą rzeźbę" przywiązując ją do ławki na krakowskich
Plantach. Równie prowokacyjne były sesje fotograficzne podczas których
wystawiał nagie pośladki w różnych miejscach przestrzeni Krakowa. Spektakularnym
happeningiem jaki wykonał okazała się akcja w Hotelu Grand. Niemczyk zgromadził
tam grupę osób, łącznie ze swoją mamą. Kiedy na salę weszli kelnerzy, cała
grupa wyciągnęła tabliczki z informacją ,,Kelnerze
- ty dasz nam dziś napiwek’’. Uczestniczył
w akcji studentów Tadeusza Kantora (Mieczysław Dymny, Stanisław Szczepański,
Tomasz Wawak) pod tytułem ,,My
nie śpimy’’. Jednak współpraca między tymi artystami na dłuższą metę nie
ułożyła się pomyślnie.
Niemczyk
tworzył groteskową wizję Polski lat 60 - tych. Bezkompromisowo rozprawiał się z
brudną i smutną rzeczywistością PRL-u. Działał jak sytuacjonista. Tak jak zrewolucjonizował
swoje życie, tak chciał zrewolucjonizować świat krakowskiej sztuki. Był wielkim
indywidualistą, wymykał się jakimkolwiek konwencjom: ,,Niemczyk wystawia się na
ciosy systemu, a zmuszając represyjne układy do działania, ujawnia ich
zniewalający i destruktywny charakter. Narusza system przemocy symbolicznej
totalitarnego państwa.’’- pisali Marcin
Hernas i Piotr Marecki w tekście "Sytuacjonizm Niemczyka" Zmarł samotnie w 1994 roku w szpitalu w
Krakowie.
Komentarze
Prześlij komentarz