Krasnoludki w słusznej sprawie


       Tezą jest napis, antytezą – plama, a syntezą krasnoludek. Ilość przeradza się w jakość”

Foto: Tomasz Sikorski
   Takie oto słowa usłyszeli milicjanci podczas aresztowania Waldemara Majora Frydrycha. Manifest ten miał tłumaczyć „akt wandalizmu”, jakiego dopuścił się aktywista. Został bowiem przyłapany na malowaniu niewinnego skrzata na ścianie jednej z łódzkich kamienic. Postać wzięta wprost z bajek dla dzieci  wydaje się mało powiązana z buntem, kontrrewolucją czy walką o wolność. Jednak to właśnie krasnoludki stały się symbolem jednej z najważniejszych grup happeningowych w czasach PRL-u.
   Warto zacząć od początku. Skąd pomysł, że to właśnie te bajeczne stworki będą motywem przewodnim Pomarańczowej Alternatywy?  Fundamentami ugrupowania happeningowego był absurd, śmiech czy groteska, za pomocą których próbowano wyśmiać otaczająca ówczesnych ludzi rzeczywistość. To właśnie w ten sposób aktywiści chcieli ośmieszyć władzę, a ich akcje często prowadziły do karykaturalnego przedstawienia reżimu. Tak więc sięgano po najróżniejsze środki, a jednym z nich miały być właśnie krasnoludki. Pewnego dnia z ust Frydrycha padło szalone stwierdzenie
„Będę malował krasnoludki”
  Krasnoludki miały pojawiać się w miejscach, gdzie służby porządkowe milicji zamazywały hasła wolnościowe, których twórcy często sięgali po takie znaki symbolizujące Solidarność czy Powstanie Warszawskie. Pierwsze skrzaty pojawiły się na wrocławskich murach w trakcie sierpniowej nocy z 30 na 31 w 1982. Później równie chętnie „zaatakowały” inne miasta, a ich obecność powodowała u odbiorców wiele emocji, jednocześnie prowokując do rozmyślań i prób domyślenia się, co one oznaczają. Głównym celem malunków było zwrócenie uwagi, co z pewnością się udało. Z biegiem czasu krasnoludki stały się kodem, który potrafił odczytywać każdy przechodzień. I tak pierwotny napis na murze stawiał swego rodzaju tezę, zamalowanie  napisu – antytezę a stworzone przez aktywistów na plamach krasnale – syntezę. W ten oto sposób Major rozpoczął surrealistyczną  rewolucję społeczną, która z łatwością została przyjęta przez spore grono odbiorców.
Foto: NAF Dementi
  Uczestnicy akcji tworzonych przez Pomarańczową Alternatywę często przywdziewali czapki nawiązujące do klasycznego stroju fantastycznego stworka. Również wiele późniejszych happeningów nawiązywało do tej postaci, a nawet można powiedzieć, że był on głównym motywem wydarzenia. Pierwszym takim „krasnoludkowym manifestem” był Krasnoludki na Świdnickiej, który odbył się 1 czerwca 1987 roku. Zorganizowano wówczas pochód przez miasto, w którym wzięło udział ok. 5 tysięcy ludzi. Byli to głównie studenci i studentki, ubrani w pomarańczowe i czerwone czapki. Odśpiewano piosenkę My jesteśmy krasnoludki, a milicja padła ofiarą absurdalności wydarzenia, aresztując ludzi przebranych za skrzaty. Kolejna manifestacja – Rewolucja krasnoludków –  była  jedną z najliczniejszych  akcji w historii Pomarańczowej Alternatywy. Tłum w liczebności ok. 10 tysięcy ludzi ponownie ruszył przez ulice Wrocławia, skandując hasła takie jak Nie ma wolności bez krasnoludków! czy Precz z Gargamelem! Pochód zatrzymał się przed budynkiem Wojewódzkiej Rady Narodowej, który to obrzucono słodkościami. Również uczestnicy wydarzenia unieśli wóz milicyjny i przenieśli go  w inne miejsce, krzycząc Jaruzelski smok Wawelski!  Co najważniejsze, tego typu happening miał miejsce również w innych miastach – udział w akcji wzięły również Warszawa i Łódź.
  Działacze Pomarańczowej Alternatywy starali się uderzyć w szarą i absurdalną rzeczywistość PRL-u za pomocą niekonwencjonalnych i  środków, które były prześmiewcze i z łatwością trafiały do zwykłego obywatela. Myślę, że sięgnięcie po baśniową postać krasnoludka było strzałem w dziesiątkę; pozwoliło to na skuteczne ośmieszenie ówczesnej władzy, jednocześnie nie używając znaków i symboli, które mogłyby być uznane za szkodliwe. Warto zaznaczyć, ze Rewolucja we Wrocławiu obyła się bez interwencji milicji, a uczestnicy po zakończeniu happeningu rozeszli się do domów. Sięgnięcie po tego typu środki umożliwiło na wyrażenie protestu w sposób nieco inny, niż dotychczas. Sam „pomarańczowy krasnoludek” stał się na tyle kultowym symbolem, że postanowiono uczcić jego pamięć, stawiając pomnik na ulicy Świdnickiej(tam, gdzie najczęściej odbywały się protesty). Na koniec warto odnieść się do słów Majora:
„Wiesz dobrze, że Wyobraźnia to nieograniczony świat. Jego obraz może być wszystkim, ale pod warunkiem, że nie będzie się odnosił służalczo do świata zwanego praktycznym”
Krasnoludki wraz ze swoją baśniowością idealnie wpisują się w konwencję i idee, jakie przyświecały Pomarańczowej Alternatywie. Walcz z przeciwnikiem jego własną bronią. Absurd zwalczaj absurdem.


Źródła:
Małgorzata Skotnicka - Palka, My jesteśmy krasnoludki, czyli Pomarańczowa Alternatywa [w:]Czasopismo Zakładu Narodowego im. Ossolińskich z. 29, Wrocław 2017
https://culture.pl/pl/tworca/pomaranczowa-alternatywa

Komentarze