Dzikość serca



Przełom roku 1982/1983. Stan wojenny został już praktycznie zawieszony (formalnie potrwa do lipca roku następnego). Likwidacja obostrzeń staje się okazją dla grupy młodych warszawskich twórców – pojawia się szansa na urządzenie pierwszego wspólnego wernisażu. W skład tej grupy „młodych gniewnych” wchodzą: Ryszard Grzyb, Paweł Kowalewski, Jarosław Modzelewski, Włodzimierz Pawlak, Marek Sobczyk i Ryszard Woźniak. To absolwenci warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Do ich największych inspiracji artystycznych należy grupa niemieckich malarzy, znanych jako Neue Wilde (Nowi dzicy), dla których  istotnym elementem twórczości było odejście od idei afirmacji piękna, beztroski, hasła „sztuka dla sztuki” i pop-artu. „Nowi dzicy” nawiązywali do tradycji niemieckiego ekspresjonizmu,  wyraźnie zaznaczali indywidualne emocje swoich bohaterów – mocno stawiając na takie tematy, jak strach czy seksualność, bodaj najbardziej nieokiełznane przez jakikolwiek ludzki racjonalizm.
Nawiązująca do nich warszawska „Gruppa” nie jest bezpośrednim przeszczepem idei nowego ekspresjonizmu na nadwiślański grunt. Inspiracja niemieckimi poprzednikami widoczna jest przede wszystkim w formie i kolorystyce poszczególnych dzieł. Polskim malarzom przyświecała również idea sztuki zaangażowanej w problemy prostego człowieka. Jednak inna polityczna rzeczywistość, brak wolności słowa i (chyba najbardziej) wszechotaczająca bieda, ukierunkowały ich malarstwo na trochę inne tory ekspresji.
Zresztą nie tylko „Zachód” był źródłem artystycznej inspiracji. Jak wspomina Marek Sobczyk:
„Naszą największą fascynacją był Malewicz i okolice. I to nie tylko ten powszechnie znany Malewicz - z lat nastych, z okresu 'czarnego kwadratu', ale ten późny, z lat trzydziestych, taki nieomal renesansowy”.
Nie powinno więc dziwić, że prace „Gruppy” są dość różnorodne gatunkowo. Początkowo jednym, spójnym środowiskiem  byli bardziej w opinii otoczenia, niż w wyniku własnego wyboru i deklaracji. Każdy z artystów wykreował dość osobisty styl. Ale mimo tych różnic, artyści związani z „Gruppą” realizowali wspólną strategię, jaką było stworzenie artystycznego ruchu oporu.
Ich pierwsza wystawa, pod tytułem „Zawieszenie metafizyczne”, została zaplanowana dokładnie na pierwszą rocznicę stanu wojennego. Jednak obawy organizatorów przed ewentualnymi represjami politycznymi wygrały: wystawę otworzono miesiąc później, 14 stycznia 1983 r., w warszawskiej Dziekance. Zdecydowano się też na zmianę tytułu na niewinnie brzmiący „Las, góra, a nad górą chmura”. Organizacja kolejnych wystaw nie ograniczała się tylko do prezentacji malarstwa: spotkania przy sztuce były dodatkowo „umilane” przez muzykę i odczyty poetyckie.


Wczesna twórczość „Gruppy” z pewnością musiała szokować i przełamywać społeczne tabu. Do kojarzonych z  obrazoburczymi działaniami artystów przylgnęło w tym czasie określenie "Militaria, genitalia i Indianie". Sztuka "Gruppy” pełna była fallicznych symboli, wpisanych w bardzo ponury polityczny kontekst.
Ryszard Grzyb "Jeszcze Polska nie zginula" 1986

Ryszard Grzyb "Jeszcze Polska nie zginula" 1986


„Gruppa” działała przez miej więcej dziesięć lat, jej nazwa został przez uczestników zaakceptowana dopiero w 1985 r. na łamach wydawanego przez nich fanzinu zatytułowanego „Oj dobrze już”. W tym czasie artyści - choć każdy realizował się w nieco innym nurcie - zaczęli organizować wspólne sesje malarskie. Malowanie „papierów" w towarzystwie zainicjowali Sobczyk i Modzelewski podczas wspólnego pobytu na stypendium w Niemczech, gdzie powstały cztery pierwsze tego typu prace. "Papiery" malowane były swobodnie, zamaszyście, kolorowo i z dużą dawką agresji.

"Kuda Gierman" 1987
efekt wspólnej pracy całej "Gruppy"

Chyba najbardziej prowokującym i dosadnym artystą „Gruppy” (co przekładało się na częste zatargi z cenzurą) był Paweł Kowalewski - prawdziwy „punkowiec przy płótnie”. O agresji i buncie w jego pracach świadczą choćby tytuły: "Pięści w kieszeniach czyli bardzo wkurwiony robotnik" albo „Powrót do źródeł, odrąbana ręka. Inna koncepcja świata”. Równie ostre i bezpośrednie było  jego malarstwo. Poniżej dwa diametralnie różne obrazy Kowalewskiego, w sposób  bardzo dosłowny, ostry lub nawet wulgarny obnażające absurdy i przemoc epoki, w której tworzył.

"Do widzenia, moi kochani" 1987

"Mon chéri Bolscheviq" 1984























Ostatnie wspólne dokonania członków "Gruppy" miały miejsce w 1989 r. Było to zbiorowe - i pełne symboliki - malowanie płotu przed kawiarnią "Niespodzianka" w Warszawie, która pełniła funkcję klubu wyborczego Solidarności przed historycznymi pierwszymi, częściowo już wolnymi, wyborami w 1989 r., które doprowadziły do upadku ustroju.
Na początku lat 90-tych drogi artystyczne uczestników „Gruppy” całkiem się rozeszły. Pomnikiem ich wspólnych przedsięwzięć stała się wystawa w Zachęcie na przełomie lat  1992-1993.




Komentarze