W filmie „Przyjęcie”, który jest niezwykle barwną komedią, wyłania się hinduski aktor Hrundi V. Bakshi, który przyjeżdża do Stanów, aby zagrać jedną z głównych ról w filmie. Niestety pech chce, że pierwszego dnia zdjęć, niszczy cały plan filmowy. Ma zostać wpisany na czarną listę, ale asystentka popełnia błąd i znajduje się on na liście zaproszonych gości na przyjęcie do hollywoodzkiego producenta filmowego.
Trafiając tam, od razu można zauważyć, że nie pasuje do reszty. Towarzystwo należy raczej do tych sztywnych- piękne stroje- idealnie skrojone garnitury mężczyzn oraz piękne eleganckie suknie, wyprostowane pozy, drinki w dłoni oraz rozmowy „na poziomie”.
Natomiast Hrundi od razu wchodząc, gubi buta, zostając w jednym- a na drugim ma wysoką, czerwoną skarpetkę. Jego garnitur raczej nie jest pierwszej świeżości- ogólnie cały jego wygląd oraz sposób bycia sprawia, że możemy uznać go jako dziwaka odizolowanego od rzeczywistego świata. Spotyka się on z pogardliwym wzrokiem, czy po prostu ignorancją, gdy próbuje przysiąść się do gości.
W tym momencie Hrundi może być porównany do hipisa w tym świecie, do którego właśnie wstąpił- nie odnajduje się w sytuacji, jest wyobcowany- cieszy się swoim własnym towarzystwem, jest bardzo pozytywny, aż w taki sposób, że niekiedy nie potrafi dopasować się do sytuacji- np. wówczas, kiedy kongresmen opowiada o rabunku, który go spotkał, a on zaczyna się śmiać, podkreślając komiczność sytuacji.
Dodatkowo w Hrundim można zauważyć takie cechy jak niezdarność, ponieważ cały czas coś przewraca, nie potrafi utrzymać, albo trafia niecelnie lotką. Dodatkowo pokazuje swoją wrażliwość do zwierząt, oczywiście co spotyka się z równym zdziwieniem ze strony gości (jak sam przyznaje ma w domu własną małpkę, którą rano musi nakarmić).
Wydaje mi się, że Hrundi został tutaj ukazany jako hipis, ale z odwrotnymi wartościami. Wyróżnia się tym, że jest niesamowicie pozytywny i otwarty, ale jednocześnie ma swoje własne zasady- nie pije i nie pali (co może po tym, jak wpada do basenu, się zmienia, aczkolwiek przez większość czasu cały czas odmawia alkoholu).
Nie zmienia faktu, że aktor nie bez przyczyny skontrastowany jest tutaj z towarzystwem, które jest całkiem inne niż on- wychodzi wówczas na błazna, śmieszka, odmieńca, czy osobę nieprzystosowaną do życia.
Jeśli chodzi o realia tamtego czasu- film powstał w 1968 roku. Co bardzo zwraca moją uwagę, są samochody (m.in wszechobecne Cadillaci), natomiast główny bohater porusza się całkowicie innym autem, który był bardziej popularny w okolicach 1900 roku (bardzo podobne samochody są pokazane w filmie „Wielki Gatsby”), a więc sam fakt, że nie idzie z duchem czasu i konsumpcjonizmem, może określać go hipisem tamtych czasów.
Hrundi w filmie wypowiada bardzo ważne słowa o mądrości- że należy ona do dorosłych, ale „To dzieci są nieskalane”. A czy to właśnie nie jest jedna z tez hipisów? Przecież inaczej nazywało się ich „dzieci kwiaty”. Chodziło między innymi o zachowanie w sobie tej dziecięcej naiwności do świata oraz pozytywnego myślenia. Patrząc na głównego bohatera, tak właśnie się on zachowuje.
Jednak przechodząc do drugiej części filmu, w której eleganckie przyjęcie przemienia się w ogromną imprezę bez hamulców, skąpanej w dużej ilości piany oraz różnych ludzi oraz zwierząt (pojawia się nawet słoń). Późniejsza impreza przemienia się w miejsce, gdzie główny bohater już nie odstaje od nikogo, ponieważ wszyscy zaczynają się bawić, nie zwracając uwagi na żadne konwenanse lub to „co wypada”. To w pewnym momencie nawet wręcz główny bohater zaczyna prawić morały (tutaj akurat oberwało się dziewczynie, która pomalowała słonia w różne hasła, a zwierzę to jest święte dla jego kraju), co świadczy o tym, że mimo tego, że jest bardzo odmienny, ma swoje żelazne zasady, których przestrzega.
Całość jako film przestawia być może obraz hipisów nie tylko w sposób dosłowny- jak się okazuje, każda osoba ma w sobie pierwiastek dziecięcości i szaleństwa, a to przecież właśnie jest główna cecha tej kontrkultury. Główny bohater na pewno jest przykładem kogoś innego i wyróżniającego się, kogo można wpisać właśnie do tej kontrkultury.

Komentarze
Prześlij komentarz