Let the Sunshine In


,,Każdemu kto sfałszuje, świadomie uszkodzi lub zniszczy kartę mobilizacyjną, grozi kara grzywny do 10 tysięcy dolarów lub kara pozbawienia wolności do 5 lat lub obie te kary.”- to słowa padające w jednej z pierwszych scen filmu ,,Hair”- musicalu z 1979 roku. Długowłosy mężczyzna odczytuje je na głos w obecności trójki innych postaci, które chwilę później, zgodnym ruchem podpalają papierową kartę w jego rękach.   W takich okolicznościach poznajemy czwórkę bohaterów –Huda, Jeannie, Woofa, którym przewodniczy niejaki Berger. Reprezentują oni członków ruchu hippisowskiego, na których skupiać się będzie większość filmu.
Nietrudno ich rozpoznać. Wystarczy spojrzeć na długie włosy, kolorowe ubrania, często ozdobione koralikami i piórami – wyróżniające się wśród zwykłych mieszkańców Nowego Jorku. Nie ukrywają tego kim są i dotyczy to nie tylko wyglądu. Tworzą grupę, nikt nie zostaje sam. Szczególnie podkreślone jest to w scenach tańca, gdy mimo tego, że każdy porusza się inaczej, łączy ich wspólny rytm i tempo. Jednak tutaj najważniejsze są słowa piosenek. Często pełne są pozytywnej energii, dające nadzieję, nawołujące do zmian – tak jak piosenka ,,Aquarius”. Zapowiada ona, że nadchodzi era Wodnika, a wraz z nią nadejdzie również spokój, zrozumienie, współczucie i objawienie.
Film poprzez piosenki opowiada o tym, co było ważne dla tego młodego pokolenia- chociażby utwór ,,Hair” mówiący o przywiązaniu do długich włosów. Mogą być kręcone, proste, o różnych kolorach, ale niech będą długie- tak długie jak się da. W taki sposób sprzeciwiali się odbywaniu służby wojskowej jak i samej wojnie, gdzie żołnierze musieli posiadać krótkie włosy.  Było to dla nich szczególnie ważne, świadczyło o przynależności do hippisowskiego ruchu. Mogło być również źródłem problemów tak jak zostało  to pokazane w filmie. Berger potrzebuje pieniędzy żeby wyciągnąć swoich przyjaciół z aresztu. Jego pierwszy pomysł zawodzi, więc w ostateczności zwraca się o pomoc do swoich rodziców. Ojciec obiecuje dać mu pieniądze jeśli tylko Berger zetnie włosy. Bohater nie zgadza się, zaczyna się kłócić z ojcem, który nie popiera tego jak żyje jego syn.
Kolejną kwestią, która została poruszona w filmie były stosunki między białymi i czarnymi ludźmi. Piosenki ,,White Boys” i ,,Black Boys” dotyczą miłości, której nie powinny ograniczać rasy czy płeć. Śpiewane są przez czarnych i białych ludzi, przez kobiety i mężczyzn. Mówią między innymi o tym, że o ile pokolenie ich rodziców ostrzegało żeby nie zadawali się z ludźmi odmiennego koloru skóry, oni nie mają zamiaru tego przestrzegać. Żadna rasa nie wydaje im się gorsza. Są sobie równi. Nie będą ukrywać swojej miłości do drugiej osoby i nie boją się tego głośno oświadczać.
 Temat równości zostaje poruszony także w piosence ,,I Got Life”. Nasi bohaterowie wpraszają się na przyjęcie u państwa Franklin. Czwórka hippisów i skromnie ubrany Claude wyróżniają się na tle gości w eleganckich garniturach i sukniach. Gospodarze chcą wyprosić ich za drzwi. Uważają samą obecność hippisów na ich przyjęciu za skandal. Berger próbuje zyskać trochę czasu dla Claude’a, który jest zakochany w córce gospodarzy i chce spędzić z nią trochę czasu zanim pójdzie do wojska. Widzi pogardę z jaką ludzie odnoszą się do niego i jego przyjaciół. Na słowa pani domu: ,,Masz tupet młody człowieku”, uśmiecha się i rozpoczyna piosenkę. ,,I got life, mother, I got laughs, sister, I got freedom, brother, I got good times, man.”- śpiewa zwracając się do gości. Mówi o tym, że w sumie nie różni się od nich wiele. Też miewa bóle zębów, miewa gorsze dni. Ma nos, ma oczy, ma uszy, ma swoje życie. Tak jak wszyscy. Po raz kolejny poruszany jest temat równości. Dla Bergera i innych hippisów nie liczą się nazwiska, pochodzenie, majątek, kolor skóry. Ludzie powinni stanowić wspólnotę bez żadnych podziałów- równą i akceptującą się nawzajem.
Sceną, która utkwiła mi w pamięci jest hippisowski zlot w Central Parku. Dookoła widać tłumy długowłosych, kolorowo ubranych ludzi. Panuje radosna atmosfera. Niektórzy tańczą, słychać śpiew. Pojawia się mężczyzna w kapeluszu z namalowanym dużym napisem ,,LSD” na przodzie. Po chwili ściąga nakrycie głowy, sięga do wierzchu kapelusza i zaczyna rozdawać narkotyk ludziom klęczącym na ziemi niczym komunię. Każdy z powagą przyjmuje niewielką białą bryłkę, żeby chwilę później pogrążyć się w narkotycznej wizji.
Substancja psychoaktywna staje się elementem obrządku. Narkotyczne sny zastępują duchowe doznania. Tradycyjne przyjmowanie komunii zostaje przekształcone. To również stanowi odcięcie się od konserwatywnego pojmowania duchowości. Społecznie nieakceptowalne narkotyki, dla hippisowskiego ruchu stają się środkiem rozszerzającym świadomość, sposobem na duchowe odcięcie się od świata.
Prawie wszystko, co robiła grupa bohaterów filmu można uznać za swego rodzaju sprzeciw wobec sytuacji społeczeństwa. Zaczynając od ich ubioru, przez brak zatrudnienia, odcinanie się od rodziny, popieranie wolnej miłości i równości, krytykowanie wojennych działań - kończąc na narkotykach i popełnianiu wykroczeń, można powiedzieć że w sumie całe ich życie było zupełnie odmienne w porównaniu do innych obywateli. Świadomie wybrali los wyrzutków, aby żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami.
Nie ma tutaj jednak idealizacji bohaterów. Popełniali błędy, łamali prawo, odcinali się od rodzin jednak przychodzili do nich po pomoc, gdy mieli problemy. Dbali o swoją wspólnotę, mówili o sile miłości i jedności, równocześnie odcinając się od bliskich. Tak zrobił Hud, zostawiając swoją partnerkę z ich małym dzieckiem by wieść życie hippisa.  Na koniec wspomnę właśnie o jego partnerce i rozmowie jaką przeprowadziła z Jeannie – hippiską, która również wkrótce zostanie matką. Kobieta dziwi się, że Jeannie nie wie kim jest ojciec dziecka i że jej to nie przeszkadza. Jest to zderzenie dwóch światów, w którym zabrakło wzajemnego zrozumienia.
-Jesteś wariatką. – stwierdza.
-Tak, jestem wariatką. Wszyscy jesteśmy wariatami.- dziewczyna uśmiecha się szeroko.

Komentarze