Gdy noc zapada, okrywa świat w nieprzeniknionej ciemności,
chłód bije od ziemi,
nagle... Życie ma nowe znaczenie.
Varg Vikernes
Scena
Black Metalowa, szczególnie norweska, stanowi jeden z najbardziej dziwnych,
mrocznych i przerażających fenomenów kontrkultury. To nie tylko muzyka,
wyróżniający się ubiór, corpse paint czy uwielbienie dla ciemności. To także
jedna z najbardziej ekstremalnych, niebezpiecznych i trudnych w odbiorze form
buntu. Ci, którzy stworzyli to zjawisko, poddali się mu i przypisali do tego
całą ideologię uchodzą za geniuszy, nowych proroków i wyzwolicieli uciśnionych
niewolników kultury mainstreamu.
Historia
tych ludzi i rozwoju gatunku nie jest ani łatwa ani przyjemna. Na podstawie
dwóch filmów, jednego dokumentalnego (Until the light takes Us) i drugiego
fabularnego (Władcy chaosu), omówię powstanie i najważniejsze wątki dotyczące
ideologii, a także samej kontrkultury jaką jest Black Metal. Film dokumentalny
przedstawia losy zespołów i muzyków, którzy stworzyli i rozwijali scenę
muzyczną tego gatunku. Składa się z wywiadów, bohaterzy pokazują ważne miejsca
i krótko przedstawiają swoje życiorysy. Jest to bardzo chaotyczny obraz, który
na pierwszy rzut oka może być niezrozumiały i nie posiadać sensu. Drugi film,
jest hollywoodzką, bardzo łagodną i miłą wariacją na temat ludzi i tej mrocznej
kontrkultury. Czym był tak naprawdę Black Metal? Czym jest teraz i dlaczego
stał się tak bardzo ekstremalną formą buntu lat 80/90 XXI wieku?
Wszystko
przyszło z zachodu. Były to brzmienia ciężkie, rockowe i bardzo agresywne.
Bardzo szybki rozwój, przede wszystkim muzyki, nastąpił w latach 80, tworząc
tzw. ,,Pierwszą falę’’. Nie jest ona znacząca dla samego tematu. Stanowiła
jedynie zapalnik. Chodziło przede wszystkim o brytyjski zespół Venom, którego
album Black Metal stał się kamieniem milowym i inspiracją dla poczynań
dzieciaków z Norwegii. Warto wspomnieć także o zespole Bathory czy formacji Celtic
Frost, które fascynowały nie tylko twórczością ale także całą, satanistyczną i
brutalną otoczką. Najważniejszą i najbardziej reprezentatywną formę buntu
stworzyła ,,Druga fala’’ norweskiego Black Metalu. Tworzyły ją zespoły takie
jak Mayhem, Burzum czy Darkthrone. To na nich skupię się najbardziej, ponieważ
to one stanowią głowy wątek fabularny obydwu filmów, a muzycy zapisali się
własną krwią na kartach historii kontrkultury Black Metalu.
Krew
i krzyk były najistotniejszą formą buntu. Bohaterami tych wydarzeń byli młodzi
chłopcy z dobrych domów i normalnych rodzin. Słuchali ciężkiej muzyki i nie
zgadali się z postępującym kapitalizmem czy unifikacją kultury masowej. W
wywiadzie wokalista Burzum (Varg Vikernes) otwarcie krytykował zachodni wzorzec
kulturowy. Mówił m.in. o sieci restauracji McDonald. Jako młody chłopiec
jeździł na rowerze i udawał, że strzela do logo tego zachodniego giganta.
Paradoks, ponieważ wszystkie wzorce muzyczne nabyli i doskonalili właśnie
stamtąd. Cały koncept miał polegać na buncie przeciwko dobrej muzycznej
produkcji. Muzyka, którą tworzyli miała brzmieć jak najgorzej, najbardziej
brutalnie i agresywnie. Taką taktykę objął m.in. zespół Burzum czy Darkthrone.
W wywiadzie lider Darkhtrone Fenriz przyznaje że utwory były nagrywane do słuchawek,
aby osiągnąć jak najlepsze ,,najgorsze brzmienie’’. Nie robiono poprawek, nie
ulepszano czy miksowano utworów w studio. Miał to być krzyk prosto z piekła. To
co działo się na scenie, istniało także poza nią. Najbardziej kontrowersyjną
postacią był pierwszy wokalista Mayhem - Dead. Był to młody chłopiec, który
prawdopodobnie zmagał się z zaburzeniami jednak wykorzystywał to do stworzenia
bardzo brutalnego i naturalistycznego wizerunku. We ,,Władcach Chaosu’’ jest
przedstawiony niczym anioł śmierci, który wzbudza współczucie i usprawiedliwia
swoją buntowniczą postawę. On wprowadził elementy okultystyczne czy
samookaleczenie się na scenie (rozcinał sobie nożem nadgarstki). Na tej
podstawie on i założyciel zespołu Euronymous stworzyli ten kultowy i przerażający
wizerunek gatunku. Całe Mayhem (z ang. okaleczenie) stało się tak autentyczne i
zyskało dzięki temu znaczną popularność. Dużo młodych osób stało się wyznawcami
kontrkultury, której do końca nie rozumieli. ,,Władcy chaosu’’ przedstawiają
nieszczęśliwą historię zagubionego w świecie Euronymousa. Bohater robi źle,
próbuje się rehabilitować a widz ma trzymać kciuki za Jego życie, szczęście i
próby odcięcia się od toksycznego środowiska. Jednak to on był jednym z tych,
który chciał wybijać się w całej tej historii. W rzeczywistości nie był
pozytywną postacią. Z wywiadów wynika, że to on kontrolował całą tą bandę
muzyków, wydawał ich płyty i prowadził słynny sklep Helvete. To jemu zależało
na rozpowszechnieniu nurtu i ,,sprzedaniu się’’ mediom. Faktem, świadczącym o
tym zachowaniu była historia samobójstwa Deada (kolegi z zespołu). Chłopak
zastrzelił się, a zdjęcie jego zwłok Euronymous umieścił na okładce jednej z
płyt. Z kawałków czaszki zrobił naszyjniki dla pozostałych członków zespołu i
nie uczestniczył w pogrzebie chłopaka. W filmie fabularnym, sytuacja jest
przedstawiona inaczej, bardzo ckliwie, a Euronymous wręcz kochał zmarłego jak
brata. Największym przeciwnikiem tej postawy był Varg, który kreował się na noepoganina i neonazistę. On stworzył tę najbardziej charakterystyczną postawę
oporu przeciw zachodnim kulturom, chrześcijaństwu i muzycznej produkcji. To on
na znak buntu palił kościoły, dopuszczał się przemocy i zamordował Euronymousa
(cała ta historia jest bardzo dziwna i nikt tak naprawdę nie zna prawdy). W
taki sposób doszło również do podziału między fanami obydwu grup.
Wielu
z nich dopuszczało się przestępstw, wyznawali kult przemocy i realizowali
stworzoną przez siebie kulturę strachu i braku moralności. Powszechne było
zamiłowanie do broni, używek, podobno brutalnych praktyk seksualnych. To miała
być anarchia produkująca czyste zło i chcąca
wywołać wojnę. Współcześnie stała się świetnym materiałem do snucia
legendarnych, coraz to nowszych opowieści. W całej historii tej kontrkultury
hipokryzja goni hipokryzję i przedstawia
się jako krwawa telenowela. Bardzo negatywnie odnośnie filmu ,,Władcy chaosu’’ wypowiadają
się wciąż żyjący bohaterzy tamtych wydarzeń. Wynika z tego, że ta kontrkultura
w swojej pierwotnej formie umarła. Wszystko zostaje spłycone i wybielone do
interesującej opowieści o kilku młodych gniewnych chłopcach, którzy
przekraczają po kolei granice moralne. Tak naprawdę, miał to być najdzikszy
przejaw oporu, wychodzący z samych trzewi. Miał być to brutalny krzyk przeciwko
wszystkiemu co popularne i piękne. Na przestrzeni lat samo stało się jednak popularne
i nie wzbudza tak wielkich emocji jak kilkadziesiąt lat temu.
Komentarze
Prześlij komentarz